18 stycznia 2009

grrr... grrr... góry;P

Byłam i wróciłam.

Straty:
- siniak na łydce
- ból całego ciała (najbardziej ból zadkowy, nożny i karkowy;))
- przemrożone stopy
- złamana narta (na szczęście nie moja;P)

Strat w ludziach nie odnotowano. W piżmakach jak najbardziej;] Trasa zielona - looz (co to dla mnie - bohatera;P) Trasa czerwona: 1/3 trasy "przejechana", 1/3 - szus dupowy, brzuchowy i całocielski, 1/3 - spacerek po lesie z nartami w ręce;P Na koniec z gracją zjechałam jakieś 20 metrów po mięciutkim śnieżku. Na pupie mojej przecudownej;P

Postanowienia końcowe:
1. Nigdy więcej czerwonych tras
2. Czas na naukę jazdy na snowboardzie;P Jakiś chętny instruktor?;D

Brak komentarzy: