Idąc dzisiaj wieczorem zaśnieżoną częstochowską ulicą zastanawiałam się nad złem świata. I nie chodzi tu o jakieś konkretne, ważne dla świata sprawy, tylko o naprawdę prozaiczne rzeczy (czyt. cóż to za wspaniałomyślny osobnik pozbawił mnie telefonu i kontaktu ze światem...?!). Z zamyślenia wyrwało mnie lekkie uderzenie w ramię i porwał wielki błękit uśmiechniętych oczu...
I wtedy pomyślałam, że ten świat nie jest nawet takim złym jakim się może na pierwszy rzut oka wydawać. Tylko trzeba się czasami dobrze rozejrzeć lub... głęboko zamyślić;)
P.S. Chwilę potem zaparkowała na mnie taksówka...:/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz