Dzisiaj zaczęłam pracę:) W sumie nie było źle, cztery godzinki i prawie 50 zł wpadło do kieszeni. Ha, ma się farta. I fajną siostrę, która wszystko załatwia;)
Ludzie w aptece różni, ale zazwyczaj starsi, zmęczeni życiem i zrzędliwi. Jeden pan chciał mnie zeswatać ze swoim synem, który jest dyrektorem jakiegoś sanatorium. Tak, na pewno marzy mi się mąż, który będzie w wieku mojego ojca;P Później podrywał mnie jakiś przystojny, na oko 30-letni mężczyzna. Od "kobiet pracujących" dowiedziałam się, że mam z nim nie kręcić, bo mu nie staje. Jezu, czy istnieje jeszcze coś takiego jak tajemnica zawodowa?! W gronie kobiet chyba nie...
A najlepsza sytuacja była jak jakiś pan przyszedł z reklamacją.
Ja: Może w czymś pomóc?
Pan: Nie trzeba, szukam takiej starszej pani.
Kiedy zobaczyłam, o kogo mu chodzi, mało nie umarłam ze śmiechu. "Starsza pani" ma ok. 26 lat i na pewno nie wygląda na więcej, no ale klient wie lepiej;P
Aha, od dzisiaj mówcie do mnie pani magister;P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz