29 września 2009

:D


i jak tu nie być zboczonym?:D

22 września 2009

potrzebuję z kimś pogadać.

22 marca 2009

Ty i ja.

różne dwie historie
tak jak Ty i ja
nie wie nikt jak to się mogło stać
chyba już za późno
będzie co ma być
czy się boisz tak jak teraz ja?

już nie umiem Cię zapomnieć!

16 marca 2009

jazda

"Psychologowie z Finlandii twierdzą, że obie płci trzeba inaczej uczyć jeździć.

"Wiele kobiet potrzebuje dłuższej nauki, by opanować na przykład jazdę na śliskiej powierzchni. Młodym mężczyznom należałoby z kolei dłużej wpajać ostrożność, cierpliwość i zdolność przewidywania. Dlatego uważam, że kobiety powinny przechodzić inne kursy na prawo jazdy niż mężczyźni - twierdzi na łamach dziennika "Aamulehti” psycholog Esko Keskinen z Uniwersytetu w Turku, który odpowiedzialny jest za reformę nauki jazdy w Finlandii."

Kontrowersyjny przepis, jeśli zostanie zaakceptowany przez rząd, wejdzie w życie w 2013 roku."

Jak oni to nazywają? Równouprawnienie?;>

10 marca 2009

samiec

Miałam oglądać film, ale nie dam rady, bo nie mogę się skupić. A dlaczego? Bo denerwują mnie faceci. A konkretnie taki jeden. Kuba. Skopcie mu dupę za mnie.
Nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego facet najpierw miesza w głowie dziewczynie, opowiada ckliwe historyjki jak to jego była złą kobietą była. I teraz on jest niegotowy na związek. Bo ma złamane serce. Rozumiem. Rozumiem też to, że on nie ma czasu, bo dwa kierunki, bo firma, bo praca, bo jeszcze musi się wyszaleć, bo cośtam. Nie odzywa się do mnie, bo nie ma internetu/pieniędzy na telefonie. Nie bierze na Sylwestra, bo sam się wprosił. Nie przyjeżdża, bo brak czasu/problemy itp.
Ale ile mam wytrzymywać?! Kupiłeś telefon na abonament - możesz zadzwonić. Piszesz na blogu - znaczy, że żyjesz. Nie odpowiadasz na ŻADNE wiadomości. Nie dajesz znaku życia. Udajesz, że nie żyjesz, że nie istniejesz...? Sorry Kocie, za późno, stało się. Ja bede pamiętać, Ty rób co chcesz.

P.S. Obchodzę Walentynki, jeśli mam z Kim. A jeśli ten ktoś już na wstępie mi oświadcza, że to głupie święto, to innej odpowiedzi nie ma. Dzien Kobiet też, ale dobrze wychowany mężczyzna powinien wiedzieć, co sie robi w takim dniu.

Kurwa, czy wszyscy mężczyźni kłamią?!

9 marca 2009

polskie poczucie humoru;)


być kobitą.


Jakoś tak nie mam weny do pisania. Leń mnie dopada. A częściej brak czasu.;/

26 lutego 2009

3literki

ola3literki:
"Ty masz dwa "eł" w nazwisku. Jak dziwnie. Ja mam tylko jedno!"

Zapisać, zapamiętać!

24 lutego 2009

Jestem zbyt głupim niespełnionym narzędziem rozpłodowym...

"Jestem zbyt głupim niespełnionym narzędziem rozpłodowym, żeby zrozumieć kobietę tak złożoną jak Ty..."

I powiedzcie, że wszyscy są źli;P

21 lutego 2009

cel - spal

jakaś taka wypalona się czuję. przepalona. niedopalona.
a może niekochana?

17 lutego 2009

wszyscy mężczyźni, których kiedyś kochałam.

Mężczyzna 1.
Miałam 14-15 lat. Poznaliśmy się w sanatorium. Ja nie chciałam mieć chłopaka, bo przecież rozjedziemy się do domów i nie będziemy się spotykać. On chciał. Wszędzie chodziliśmy, wydurnialiśmy się, słuchaliśmy SOAD i cieszyliśmy się wakacjami. Nie pamiętam już kto po powrocie odezwał się pierwszy. I zaczęło się. Długie rozmowy o wszystkim i o niczym, niekończące się maile. I po roku doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Że to nie jest "ten". Że za duża odległość. On próbował to uratować. Ale mi się już nie chciało. Chyba za młoda byłam żeby móc się wiązać.
Po jakimś czasie byłam przez jakiś czas na Śląsku. Odezwałam się. Umówiliśmy się. A on przyszedł z ówczesną dziewczyną. Żeby Go nie kusiło. Następnego dnia też przyjechał. Ale już bez niej...
Nic jednak z tego nie wyszło. Miał jechać na dłuższy czas do Anglii. W końcu nie wyjechał. Ale po co ryzykować. Przecież dzieli nas taka odległość...

Mężczyzna 2.
Telefon. Aneta mnie zaprasza na wspólne wagary. Częstochowska dekadencja wita mnie XIX wiecznym obrazem. Stare meble, sprzęty. I ten specyficzny zapach. Po chwilowym szoku pani Gienia informuje mnie, że siostra siedzi w szafie. Po wejściu witam się z nią i kumplem ze szkoły. Dopiero po chwili Go zauważam. Czarne ciuchy, długie czarne włosy i blada twarz w okularach. Już nie pamiętam czemu akurat na niego wypadło.
Pierwsze spotkania. Moja nieśmiałość była paraliżująca. Jego dłuuugie monologi i moje przytakiwanie. A potem jakoś poszło. Słuchaliśmy Dream Theater i Pantery. Gadaliśmy o muzyce - jego wielkiej miłości. I byliśmy. I było tak jak być powinno. Ale ja jeszcze musiałam się wyszaleć. Któregoś dnia zadzwoniłam, że musimy porozmawiać. Osobiście. I ja mówiłam nie patrząc mu w oczy, bo nie chciałam widzieć Jego łez.
Koniec. A potem myśli: dlaczego to zrobiłam, przecież było dobrze, nie miałam najmniejszego powodu, żeby Go ranić. I nie chciałam się już z nikim wiązać, bo nie umiem kochać tylko ranię.

Mężczyzna 3.
Koncert Dżemu w Częstochowie. Ekscytacja Anety, bo przyjeżdża Romek. Z kolegą. Kolega - sympatyczny blondynek o błękitnych oczach. Koncert się nie spodobał, więc wyjście awaryjne - Deka. Gadka o pierdołach. Potem znów przyjechał. I znów. I znów. I była noc kulturalna w Częstochowie. I przeraźliwie zimna noc na kopcu w Piekarach. I mimo, że miałam już się nie wiązać to zrobiłam to po raz kolejny.
Zaczęły się podróże tam i z powrotem. I jakoś w tym trwaliśmy. I nie było nam źle, ani dobrze. I nagle [nie pamiętam już czyj] pomysł: wspólny wyjazd do Anglii. Monotonność życia mnie powoli dobijała: wstawanie, praca, chwilowy relaks przed snem i spanie. I prawie zero rozmów na tematy, które dotyczyły "nas". A w weekendy, kiedy miałam chęć na regenerację sił po tygodniu męczącej pracy dowiadywałam się, że On nie ma ochoty wyjść do ludzi. Wytrzymałam raz, drugi piąty, dziesiąty. Za jedenastym miałam dość i pojechałam z kumpelą przed siebie. Po powrocie Jego obraza, bo nie wie co się ze mną działo. "Trzeba było ze mną iść". Więcej temat nie był poruszany...
Nie wiem co, ale po jakimś czasie coś we mnie pękło. Zobaczyłam całkiem innego człowieka. I to nie był ten człowiek, w którym się zakochałam, z którym mieliśmy wyjście awaryjne, z którym miało być pięknie. Był to człowiek nie zwracający uwagi na uczucia i potrzeby. Pieprzony kłamca. Wiecznie zmęczony i nie mający czasu i ochoty na cokolwiek.

Nie o tym marzyłam będąc małą dziewczynką. Dużą też.

13 lutego 2009

:(

gdybyś był, a nie bywał raz na jakiś czas
byłabym wreszcie czyjaś, nie bezpańska - aż tak...

9 lutego 2009

Ostatnio za bardzo się przejmowałam tym wszystkim co mnie otacza. Zaczęłam myśleć o przyszłości. Chciałam mieć plany. I wtedy ściągnięto mnie na ziemię.

I poczułam radość. Radość z dnia, który właśnie minął. Nawet z tego śniegu z deszczem siekającego mnie po twarzy się cieszyłam. I z wycieczki do akademika. I potem do Carpe. I usłyszałam dźwięki. Poczułam je. Widziałam.

całajestemradością!

:)

Piżmaku, i po co się przejmowałeś?;P

5 lutego 2009

tyskie

Podobno Tyskiego nie stać na taką reklamę.

Kocie, Ty się zastanów, czy Ciebie stać!;P

Posted by Picasa

2 lutego 2009

szczęście!

Posted by Picasa

moje piękno

Dzisiaj zrobiłam dzień rozpieszczania siebie:) I to była najlepsza rzecz, jaką mogłam dla siebie zrobić po chwilach załamania, nadmiernej nerwowości i totalnego dołka.
Po tym dniu znacznie poprawiła mi się samoocena. I doszłam do wniosku, że jestem najpiękniejszą kobietą na świecie, bo jestem sobą. Kocham siebie całą (wspaniałą duszyczkę i jej seksowne opakowanie)!;) Ot co! Taki ze mnie narcyz dzisiaj;P

22 stycznia 2009

@#$%^&*!!!

Wiedziałam, że ten dzień będzie zły.

Już od rana wszystko szło nie tak jak powinno. A na koniec dnia - kumulacja! Zamiast relaksu przed snem dostałam ataku wkurwu a wszystko przez jedna zwykłą (pewnie tak o tym myślał...) rzecz. I stwierdziłam, że mam to wszystko w dupie.

Częstuj się. Życzę smacznego.
Kurwa mać!

20 stycznia 2009

mgr:)

Dzisiaj zaczęłam pracę:) W sumie nie było źle, cztery godzinki i prawie 50 zł wpadło do kieszeni. Ha, ma się farta. I fajną siostrę, która wszystko załatwia;)

Ludzie w aptece różni, ale zazwyczaj starsi, zmęczeni życiem i zrzędliwi. Jeden pan chciał mnie zeswatać ze swoim synem, który jest dyrektorem jakiegoś sanatorium. Tak, na pewno marzy mi się mąż, który będzie w wieku mojego ojca;P Później podrywał mnie jakiś przystojny, na oko 30-letni mężczyzna. Od "kobiet pracujących" dowiedziałam się, że mam z nim nie kręcić, bo mu nie staje. Jezu, czy istnieje jeszcze coś takiego jak tajemnica zawodowa?! W gronie kobiet chyba nie...
A najlepsza sytuacja była jak jakiś pan przyszedł z reklamacją.
Ja: Może w czymś pomóc?
Pan: Nie trzeba, szukam takiej starszej pani.
Kiedy zobaczyłam, o kogo mu chodzi, mało nie umarłam ze śmiechu. "Starsza pani" ma ok. 26 lat i na pewno nie wygląda na więcej, no ale klient wie lepiej;P

Aha, od dzisiaj mówcie do mnie pani magister;P

18 stycznia 2009

grrr... grrr... góry;P

Byłam i wróciłam.

Straty:
- siniak na łydce
- ból całego ciała (najbardziej ból zadkowy, nożny i karkowy;))
- przemrożone stopy
- złamana narta (na szczęście nie moja;P)

Strat w ludziach nie odnotowano. W piżmakach jak najbardziej;] Trasa zielona - looz (co to dla mnie - bohatera;P) Trasa czerwona: 1/3 trasy "przejechana", 1/3 - szus dupowy, brzuchowy i całocielski, 1/3 - spacerek po lesie z nartami w ręce;P Na koniec z gracją zjechałam jakieś 20 metrów po mięciutkim śnieżku. Na pupie mojej przecudownej;P

Postanowienia końcowe:
1. Nigdy więcej czerwonych tras
2. Czas na naukę jazdy na snowboardzie;P Jakiś chętny instruktor?;D

16 stycznia 2009

^^

kłótnia:

- I co? Znowu pojedziesz na krzywy ryj?!
- Ja nie mam ryja, mam mordkę...
- Co? Chcesz jechać na krzywą mordkę?!
- ...

xD

15 stycznia 2009

służba zdrowia;)

Sytuacja u lekarza we wtorek mnie rozłożyła na łopatki;)
Byłam u lekarza po skierowanie, a że dzień wcześniej nie chciało mi się iść na HA poprosiłam o zwolnienie.
Pielęgniarka: Od kiedy do kiedy ma być to zwolnienie?
Ja: Od wczoraj do dzisiaj;]
P: Ty studiujesz?
J: No tak...
P: To czemu na tak krótko chcesz zwolnienie?;)
(do przechodzącego doktora)
P: Do kiedy mam jej dać zwolnienie?
D: Ona studiuje?
P: Tak.
D: No to do kiedy tylko chce;)

Chciałam do przyszłego poniedziałku:D

Odchodząc uchachana od okienka usłyszałam jeszcze radosne: "No! To to ja rozumiem!"

13 stycznia 2009

zło świata

Idąc dzisiaj wieczorem zaśnieżoną częstochowską ulicą zastanawiałam się nad złem świata. I nie chodzi tu o jakieś konkretne, ważne dla świata sprawy, tylko o naprawdę prozaiczne rzeczy (czyt. cóż to za wspaniałomyślny osobnik pozbawił mnie telefonu i kontaktu ze światem...?!). Z zamyślenia wyrwało mnie lekkie uderzenie w ramię i porwał wielki błękit uśmiechniętych oczu...

I wtedy pomyślałam, że ten świat nie jest nawet takim złym jakim się może na pierwszy rzut oka wydawać. Tylko trzeba się czasami dobrze rozejrzeć lub... głęboko zamyślić;)

P.S. Chwilę potem zaparkowała na mnie taksówka...:/

9 stycznia 2009

ideał kobiety...

Jaką kobietę w dzisiejszym świcie można uznać za ideał? Czy ideały w ogóle istnieją? Jak wyglądają? Co robią? I czy na pewno są ideałami...?

Prawie wszystkie kobiety na świecie dążą do tego, by stać się piękne, szanowane i kochane. Nie zawsze jednak wszystko układa się wg. ich planów. Zamiast piękna (poprawianego nieodzownym photoshopem) spotykanego codziennie we wszystkowiedzących gazetach widzą w lustrach zmęczone, szare twarze, na których już dawno nie gościła radość. Zamiast szacunku, czują płynącą z każdej strony złość lub pogardę. No bo kto to widział, żeby kobieta była kierownikiem, prezesem firmy czy chociażby dobrym kierowcą. Zamiast miłości mają przyzwyczajenie lub związek oparty na dobrym seksie.

Dlaczego kobiety nie zauważają swojego piękna? Nie musi być to piękno zewnętrzne, może być to piękno duszy, które tak często jest niezauważane. Poza tym jak wygląda ideał? Gdy ostatnio pytałam znajomych mężczyzn słyszałam: Angelina Joli, Jessica Biel, Jessica Alba, Catherine Zeta-Jones. Co w nich jest takiego pociągającego, że wymienili właśnie te kobiety? Piękne usta, oczy, ciało, to że są matkami, żonami. Dlaczego jako ideału nie wymienili swoich kobiet, które także są piękne, seksowne, zdecydowane a przede wszystkim
są na wyciągnięcie ręki... Dlaczego ludzie pragną tego co niedostępne, nieosiągalne?

Za ideały uważane są również kobiety sukcesu, samowystarczalne, udowadniające wszystkim naokoło, że one potrafią... Prawda jest taka, że żyją one w swoim małym wymyślonym świecie, z fałszywymi przyjaciółmi, którzy odwrócą się od niej, gdy tylko pojawią się jakieś problemy. Bez miłości, bo przecież kobieta niezależna sama da sobie radę, nie potrzebuje mężczyzny, który miałby za zadanie ją chronić, bo ona przecież poradzi sobie sama. Gdy ktoś przedstawi jej gorzką prawdę staje się jej najgorszym wrogiem. Siedząc wieczorem w domu nad projektem myślą o swoim niezwykle udanym i ułożonym życiu. A przed snem biorą antydepresanty, aby mieć siłę wstać następnego dnia i na nowo móc zacząć zdobywać świat.

Ideał... Ideał nie istnieje, chociaż tkwi po części w każdej z nas. Wystarczy tylko go dostrzec i zacząć pielęgnować.